Nasz dzisiejszy dzień, po jutrzni i szybkim śniadaniu,
rozpoczęliśmy od Eucharystii w kościele
Dominus Flevit. Wsłuchując się w słowa płaczącego nad Jerozolimą Jezusa: „Bo
przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i
ścisną zewsząd […] za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia”, doświadczyliśmy ich niezwykłej
aktualności. Z żalem patrzyliśmy na miasto i jego mieszkańców nie potrafiących
uwierzyć, że Mesjasz objawił się już ponad 2000 lat temu.
Następnie udaliśmy się do domu, by oddać się naszym
codziennym obowiązkom. Część z nas ruszyła do pracy na dachu i dzielnie się
spisała, bo zakończyła pierwsze malowanie fug.
Jednak nasza radość była przedwczesna, bo się później okazało, że dach przecieka jeszcze w innym miejscu, więc na popołudniowej zmianie Madzia i Rafał rozpoczęli skrobanie kolejnej dachowej powierzchni.
Jednak nasza radość była przedwczesna, bo się później okazało, że dach przecieka jeszcze w innym miejscu, więc na popołudniowej zmianie Madzia i Rafał rozpoczęli skrobanie kolejnej dachowej powierzchni.
Inny dział dzisiejszych prac dotyczył ogrodu, na którym przez
cały dzień bez zamiany na inną pracę prym wiodła Ela. Poza zagrabianiem igieł i
szyszek, nie obyło się bez prac na wysokościach...
Wszystkie dzisiejsze prace ogrodowe zostały zwieńczone dwoma wielkimi ogniskami.
Podczas tych prac plenerowych poznaliśmy kolejnego mieszkańca Domu Pokoju :)
Natomiast Zosia i Paulina zajęły się ogarnianiem domu i ogromnych stert naszego prania, którego się już sporo nazbierało przez miniony tydzień.
(niestety mimo dużego wzrostu, nie udało się przeprowadzić z pozycji naziemnej,
co sugerowała Siostra Lidia :)
(ekipa wspierająca)
(efekt końcowy :)
Wszystkie dzisiejsze prace ogrodowe zostały zwieńczone dwoma wielkimi ogniskami.
Podczas tych prac plenerowych poznaliśmy kolejnego mieszkańca Domu Pokoju :)
Natomiast Zosia i Paulina zajęły się ogarnianiem domu i ogromnych stert naszego prania, którego się już sporo nazbierało przez miniony tydzień.
Przed południem, a w zasadzie już zaraz po Eucharystii,
Madzia wraz z naszymi Księżmi udała się załatwiać sprawy na mieście, które
dotyczyły wymiany walut, zakupienia znaczków na kartki pocztowe i
zarezerwowania samochodów na planowaną weekendową wyprawę. Jednak to ostatnie
zadanie nie przyszło tak łatwo… Zeszło kilka godzin zanim wszystko ogarnęliśmy.
Na szczęście w sukurs przybył nam ojciec Jerzy Kraj, do którego po pomoc
udaliśmy się do Centrum Informacji Chrześcijańskiej. Następnie z nim udaliśmy
się do wypożyczalni (już trzeciej tego dnia) i sfinalizowaliśmy wynajem
pojazdów. W drodze powrotnej trafiliśmy na hurtownię owoców i zakupiliśmy kiść
bananów, czym sprawiliśmy wielką radość pozostałej naszej ekipie.
Wieczór również upłynął pracowicie, bowiem rozpoczęliśmy
pierwszą fazę przygotowań Pakietów Pokoju, a mianowicie zrywanie i suszenie
listków oliwnych.
Po tej akcji odmówiliśmy wspólnie nieszpory, podsumowaliśmy dzień i w ramach dobranocki obejrzeliśmy film dokumentalny o Małej Arabce, który otrzymaliśmy od Sióstr Karmelitanek z Betlejem.
Po tej akcji odmówiliśmy wspólnie nieszpory, podsumowaliśmy dzień i w ramach dobranocki obejrzeliśmy film dokumentalny o Małej Arabce, który otrzymaliśmy od Sióstr Karmelitanek z Betlejem.
I tak pełni wrażeń dobrnęliśmy do końca kolejnego pięknego
dnia…
x. Maciej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz