Kronika doświadczenia misyjnego
Akademickiego Koła Misjologicznego w "Domu Pokoju"

22.07.2013

21 lipca (NIEDZIELA)- czas wytchynienia, modlitwy, refleksji i podróży....

Po wczorajwszym egzotycznym wpisie kolegi Rafała, dziś podążaliśmy szlakiem prowadzącym przez najważniesze miejsca z życia Świętej Elżbiety. W tym wyjątkowym dniu nie brakowało nam dobrego humoru, jak i nie obeszło się bez szaleństw, spowodowanych wysoką temperaturą szybko nagrzewających się czaszek, emanujących blaskiem promieni UV ;-)


Korzystając z żydowskich udogodnień komunikacyjnych, wyruszyliśmy w podróż tramwajem do Ein Karem, by tam odwiedzić Kościół Narodzenia Świętego Jana Chrzciciela oraz przeżyć wspólnie niedzielną mszę świętą.

 W czasie drogi, męska część naszego grona, z miłą chęcią przejęła panujące tutaj obyczaje związane z szacunkiem względem płci  żeńskiej...


...i tak odpoczywali mężczyżni:



a tak, rzecz jasna- kobiety:



Koniec końców, udało nam się dotrzeć do celu:) 





(miejsce narodzenia oraz kościół świętego Jana Chrzciciela)


Następnie udaliśmy się do Koscioła Nawiedzenia Świętej Elżbiety. Właśnie w tym miescu, Matka Boża odwiedziła swą krewną i nienarodzonego jeszcze Jana Chrzciciela.




Na miejscu uczestniczyliśmy we Mszy Świętej odprawionej przez naszego Ojca- x.Macieja i Wuja x.Marcina ;-)





Po przeżytej Eucharystii, ze skwierczącą w upale skórą, natknęliśmy przypadkiem na włoskie lody.... nie było litości!;-) Czekolada, tiramisu, nutella, pistacja, marakuja i inne smaki trafiły wprost do naszych żuwaczek!





Co poniektórzy ucięli sobie z tej okazji małą drzemkę...



Skosztowaliśmy też swieżo wyciskanych soków z granatu, przez bardzo uprzejmą Włoszko-Polko-Żydówkę:-)


Zregenerowani i napełnieni pokładami nowej energii, udaliśmy się do Yad Vashem-  muzeum poświęconego żydowskim ofiarom Holokaustu.





Po zwiedzaniu powrócilimy do naszego miasta Jerusalem, by złożyć wizytę w Grobie Pańskim, po którym otrzymaliśmy czas wolny na zwiedzanie.


Dzień zakończyliśmy jak to mamy w zwyczaju- spotkaniem z Chrystusem w Przenajświętrzym Sakramencie oraz podsumowaniem, jak się okazało nie tylko dnia- lecz całego tygodnia. Wykończeni dysputą, zatonęliśmy w czeluściach naszych  śpiworów...


~Zosia~



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz