Kronika doświadczenia misyjnego
Akademickiego Koła Misjologicznego w "Domu Pokoju"

30.07.2013

29 lipca (poniedziałek) - arbeit muss sein

Po długim weekendzie pełnych wrażeń, czas powrócić do rzeczywistości i zająć się kolejnym etapem pracy...

Klerycy (Bartek i Piotr) o 3:30 rano zawieźli samochodem księdza Marcina (wuja) na lotnisko. Nie było łatwo, bo przed lotniskiem strażnik zaczął ich wypytywać: po co to przyjechaliście? Gdzie mieszkaliście? Czemu odlatujecie z jedna walizką ? Co robiliście? Czy przyjechaliście do pracy itd. Umiejętność wybrnięcia z sytuacji pozwoliło Wujowi opuścić Ziemię Świętą. Wylot miał o 6:30, a na Okęciu wylądował o 9:40.

Dzień zaczęliśmy jutrznią, a następnie o godz 7.00 Mszą Święta. Po Mszy zjedliśmy pyszne śniadanie i trzeba było zająć się pracą. Bartek, Piotr, Zosia i Ela pojechali oddać samochody do wypożyczalni, a tata Maciej zaczął szlifować i zdzierać fugi z dachu.






Natomiast pies sióstr Elżbietanek  „Lucky”  odpoczywał. Po co pracować, gdy jest taki upał, najlepiej mieć cały dzień sjestę :D 


Zosia i Rafał zaczęli wykańczać bramę wewnętrzną.



... a dziewczyny: Paulina, Ania i Madzia kolejny raz z pędzlami ruszyły na dach :P


Ela wykonywała dziś bardzo ważną funkcję: opanowała osiem pralek naszych ubrań! Pomocnicą Eli była Ala' :)


Aj te dziewczyny, tylko jedno mogę powiedzieć, są very crazy. Ich wygłupy z wymachiwanymi pędzlami zostały uwiecznione na zdjęciach. To pewnie przez palące nas Słońce.


Paparazzi Rafał został pogoniony miotłą! 


Ania stanowczo nakrzyczała na Rafała: "nie wracaj bo dostaniesz z miotły !!!!!!!!!!!!"


Nasza czwórka, która poszła oddać samochody, bezpiecznie powróciła do Domu Pokoju. Chłopacy Bartek i Piotrek musieli odpocząć po nocnych wrażeniach na lotnisku i mieli na to czas do godziny 14:00. Potem rozpoczęła się adoracja... A natępnie popołudniowy dalszy ciąg pracy.


Ile te dziewczyny mają w sobie energii. To chyba było spowodowane nadmiernym słońcem na dachu...


Rafał malował bramę czerwoną farbą i postanowił jej trochę zużyć... Mądre wykorzystanie 2 kolorów, patriota Rafał.


Dziewczyny cały czas walczyły z dachem i upałem! Uśmiechy na twarzach mówią same za siebie :)


Po południu Bartek i Piotrek dołączyli do ekipy księdza i Eli.


Po kolacji, nie każdy miał siły na wstanie od stołu, spowodowane zmęczeniem weekend'owym i dzisiejszą pracą, ale znalazła się ekipa pod władzą Ani, która chciała iść do Grobu. Dlatego Ania, Paulina, Bartek, Piotrek i Rafał wyruszyli o 19:30 do Grobu Pańskiego. 

Podczas drogi towarzyszył nam piękny zachód słońca.


Podczas schodzenia z Góry Oliwnej zobaczyliśmy kota, który również przestrzegał Ramadanu i wyszukiwał jedzenie, które zje po wybuchu, który lada moment miał nastąpić. Wybuch ogłaszał ucztę całonocną. Na pewno nabierze wigoru i siły na kolejny dzień szukania jedzenia.


W końcu dotarliśmy na miejsce, w którym nasz Pan Mesjasz został zabity za nasze grzechy i trzeciego dnia Zmartwychwstał .


W drodze do domu kupiliśmy owoce banany, nektarynki i śliwki.


Mieliśmy również okazję zobaczyć, jak muzułmanie świętują Ramadan. Przy obfitym jedzeniu, nie zabrakło fajek wodnych i bongo.


Spotkały nas również olbrzymie korki, gdyż ludzie zaczęli się zbierać z całego miasta i okolic na wspólną modlitwę i świętowanie.


Koniec dnia!
Piękny dzień zakończyliśmy z Bogiem podczas podsumowania wydarzeń i przeżyć, jakie nas spotkały w miniony weekend.


Następnie odmówiliśmy kompletę i zakończyliśmy dzień, ale...



Niektórzy mieli niedosyt wrażeń i zagrali sobie w grę, polegającą na intensywnym myśleniu.
"Hmm... jak tą partię rozegrać?"

AKM JEROZOLIMA 2013 pozdrawia wszystkich członków AKMu na czele z Padre, nasze rodziny i przyjaciół oraz wszystkich, którzy czytają naszego bloga!
Rafał

(edycja tekstu: Ania i Ala')

1 komentarz:

  1. dziękujemy za pozdrowienia ,pozdrawiamy Was bardzo serdecznie zapewniamy o modlitwie i do zobaczenia w bardzo ciepłej Ojczyźnie

    OdpowiedzUsuń