Kronika doświadczenia misyjnego
Akademickiego Koła Misjologicznego w "Domu Pokoju"

2.08.2013

1 sierpnia (czwartek) - Wielki Czwartek

Dla wszystkich ten dzień zaczął się bardzo wcześnie, bo już o 6.30 była wspólna jutrznia, a dla dyżuru kuchennego, który dziś heroicznie pełnił Bartek, jeszcze wcześniej - o 5.30 (4.30 czasu polskiego!!!)
Po wspólnej jutrzni, w której modliliśmy się m.in. słowami: "Niech się weseli góra Syjon, niech się radują miasta Judy z powodu Twych wyroków. Obejdźcie Syjon dokoła, policzcie jego wieże", udaliśmy się właśnie na chrześcijańskie wzgórze Syjon w celu nawiedzenia Wieczernika.
Tam w Wieczerniku franciszkańskim, zaledwie kilkanaście metrów od miejsca, gdzie Chrystus ustanowił Eucharystię i sakrament kapłaństwa, co więcej w pierwszy czwartek miesiąca, przeżyliśmy nasz niezwykle osobisty Wielki Czwartek. Każdy z nas tę Eucharystię przeżył bardzo osobiście i indywidualnie, ale wspólne dla wszystkich było to, że przez okoliczności była ona niezwykła. (Ja odprawiając te Eucharystię czułem się, jak bym sprawował swoją Mszę Świętą Prymicyjną - Pan Bóg jest wielki i niezwykle łaskawy, niech Imię Jego będzie pochwalone!)



Po Mszy Świętej udaliśmy się do domniemanego grobu króla Dawida, a następnie do Wieczernika, w którym nasz Pan, Jezus Chrystus, spożył wraz z Apostołami Ostatnią Wieczerzę.

Następnie udaliśmy się do kościoła dominującego na wzgórzu syjońskim, którym opiekują się Ojcowie Benedyktyni. Świątynia ta jest wybudowana w miejscu, gdzie wg tradycji katolickiej Maryja zasnęła i została wzięta z duszą i ciałem do nieba.

Stamtąd udaliśmy się do kościoła poświęconego momentowi zaparcia się Jezusa przez Piotra. Kościół ten, mimo bardzo dużej ilości fresków i malowideł, jest niezwykle sprzyjającym miejscem do modlitwy i kontemplacji.

Kolejnym celem naszych porannych wędrówek po Jerozolimie był plac świątynny, na który niestety się nie dostaliśmy z powodu trwającego Ramadanu, ale na szczęście kończy się on już w przyszłym tygodniu, więc żyjemy nadzieją, że nasze nogo postaną jeszcze w tamtym miejscu. Ostatnim punktem naszego pielgrzymowania była cerkiew prawosławna pw. Marii Magdaleny. Kościółek tak, jak i jego otoczenie, niezwykle nas zachwyciły swoim porządkiem, ładem i spokojem.

Kiedy już wdrapaliśmy się na naszą górę, rzuciliśmy się w wir skróconej dziś przedpołudniowej pracy, ale w połączeniu z popołudniową i tak uzyskane zostały zadowalające efekty, ponieważ konserwacja zasadniczej powierzchni dachu została definitywnie zakończona. Jeszcze zostały do zakonserwowania dwa mała daszki, których wykończenie jest jedynie kwestią 2-3 dni. Najbardziej zadowolona z zakończenia tego etapu dachowych prac jest Madzia, która bez jakiejkolwiek zmiany na inną pracę przesiedziała na dachu całe dwa tygodnie! Wielkie gratulacje dnie Madzi!!!


Prace bramowo-malarskie również posunęły się dziś do przodu.
A wieczorem po wspólnych nieszporach w ramach relaksu przygotowaliśmy do suszenia kolejną partię listków oliwnych i prawie zakończyliśmy pisanie kartek pocztowych. Dzień zakończyliśmy jak zwykle podsumowaniem i wspólną kompletą.

x. Maciej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz