Po długim weekendzie pełnych wrażeń, czas powrócić do rzeczywistości i zająć się kolejnym etapem pracy...
Klerycy (Bartek i Piotr) o 3:30 rano zawieźli samochodem księdza Marcina (wuja) na lotnisko. Nie było łatwo, bo przed lotniskiem
strażnik zaczął ich wypytywać: po co to przyjechaliście? Gdzie mieszkaliście?
Czemu odlatujecie z jedna walizką ? Co robiliście? Czy przyjechaliście do pracy
itd. Umiejętność wybrnięcia z sytuacji pozwoliło Wujowi opuścić Ziemię Świętą.
Wylot miał o 6:30, a na Okęciu wylądował o 9:40.
Dzień zaczęliśmy jutrznią, a następnie o godz 7.00 Mszą Święta. Po Mszy zjedliśmy pyszne śniadanie i trzeba było zająć się pracą. Bartek, Piotr, Zosia i Ela pojechali oddać samochody do wypożyczalni, a tata Maciej zaczął szlifować i zdzierać fugi z dachu.
Natomiast
pies sióstr Elżbietanek „Lucky” odpoczywał. Po co pracować, gdy jest taki
upał, najlepiej mieć cały dzień sjestę :D
Zosia
i Rafał zaczęli wykańczać bramę wewnętrzną.
... a dziewczyny: Paulina, Ania i Madzia kolejny raz z pędzlami ruszyły na dach :P
Ela
wykonywała dziś bardzo ważną funkcję: opanowała osiem pralek naszych ubrań! Pomocnicą Eli była Ala' :)
Aj te
dziewczyny, tylko jedno mogę powiedzieć, są very crazy. Ich wygłupy z
wymachiwanymi pędzlami zostały uwiecznione na zdjęciach. To pewnie przez palące nas Słońce.
Paparazzi Rafał został pogoniony miotłą!
Ania stanowczo nakrzyczała na Rafała: "nie wracaj bo dostaniesz z miotły !!!!!!!!!!!!"
Nasza czwórka, która poszła oddać samochody, bezpiecznie
powróciła do Domu Pokoju. Chłopacy Bartek i Piotrek musieli odpocząć po nocnych wrażeniach na lotnisku i mieli na to czas do
godziny 14:00. Potem rozpoczęła się adoracja... A natępnie popołudniowy dalszy ciąg pracy.
Ile te dziewczyny mają w sobie energii. To chyba było
spowodowane nadmiernym słońcem na dachu...
Rafał malował bramę czerwoną farbą i postanowił jej trochę zużyć... Mądre wykorzystanie 2 kolorów, patriota Rafał.
Dziewczyny cały czas walczyły z dachem i upałem! Uśmiechy na twarzach mówią same za siebie :)
Po południu Bartek i Piotrek dołączyli do ekipy księdza i
Eli.
Po
kolacji, nie każdy miał siły na wstanie od stołu, spowodowane zmęczeniem
weekend'owym i dzisiejszą pracą, ale znalazła się ekipa pod władzą Ani, która
chciała iść do Grobu. Dlatego Ania, Paulina, Bartek, Piotrek i Rafał wyruszyli
o 19:30 do Grobu Pańskiego.
Podczas drogi towarzyszył nam piękny zachód słońca.
Podczas schodzenia z Góry Oliwnej zobaczyliśmy kota, który również przestrzegał Ramadanu i wyszukiwał jedzenie,
które zje po wybuchu, który lada moment miał nastąpić. Wybuch ogłaszał ucztę
całonocną. Na pewno nabierze wigoru i siły na kolejny dzień szukania
jedzenia.
W końcu dotarliśmy na miejsce, w którym nasz Pan Mesjasz
został zabity za nasze grzechy i trzeciego dnia Zmartwychwstał .
W drodze do domu kupiliśmy owoce banany, nektarynki i
śliwki.
Mieliśmy również okazję zobaczyć, jak muzułmanie świętują
Ramadan. Przy obfitym jedzeniu, nie zabrakło fajek wodnych i bongo.
Spotkały nas również olbrzymie korki, gdyż ludzie zaczęli
się zbierać z całego miasta i okolic na wspólną modlitwę i świętowanie.
Koniec dnia!
Piękny dzień zakończyliśmy z Bogiem podczas podsumowania wydarzeń i przeżyć,
jakie nas spotkały w miniony weekend.
Następnie odmówiliśmy kompletę i zakończyliśmy dzień, ale...
Niektórzy mieli niedosyt wrażeń i zagrali sobie w grę, polegającą na
intensywnym myśleniu.
"Hmm... jak tą partię rozegrać?"
AKM JEROZOLIMA 2013 pozdrawia wszystkich członków AKMu na czele z Padre, nasze rodziny i przyjaciół oraz wszystkich, którzy czytają naszego bloga!
Rafał
(edycja tekstu: Ania i Ala')
(edycja tekstu: Ania i Ala')
dziękujemy za pozdrowienia ,pozdrawiamy Was bardzo serdecznie zapewniamy o modlitwie i do zobaczenia w bardzo ciepłej Ojczyźnie
OdpowiedzUsuń